Bombardier BOGUSŁAW GŁADYSZ *27.05.1925

zastępca działonowego w I Dyonie 2 Batalionu 12 Pułku Artylerii Ciężkiej 2
Korpusu Polskiego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

1 września 1939 roku, w chwili wybuchu II Wojny Światowej, Rodzina Gładysz
mieszkała w mieście Lubliniec na Górnym Śląsku, przy granicy z Rzeszą
Niemiecką. Mój dziadek Józef Gładysz był starszym posterunkowym Policji
Województwa Śląskiego od początku jej powstania. Wcześniej, wraz z trzema
braćmi, brał czynny udział w I, II i III Powstaniu Śląskim będąc aktywnym
członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. W tym czasie
mieszkał wraz z matką i braćmi w rodzinnej miejscowości Bodzanowice w
powiecie Olesno. Po Powstaniach i Plebiscycie Bodzanowice zostały w
granicach Niemiec a Rodzina Mojego Dziadka, za Swoją walkę o powrót tych
ziem do Polski, została poddana okrutnym represjom ze strony Niemców, co
zmusiło Ją do porzucenia Swojego domu i ucieczki do znajdującego się tuż za
graniczną rzeką Liswartą polskiego Podłęża Królewskiego. Represje te i ucieczka
są opisane w książce Pani profesor Doroty Simonides pt. “Powstania Śląskie we
współczesnych opowiadaniach ludowych” na stronie 33-34 w rozdziale nr 15
oraz na stronach 34-35 w rozdziale nr 16. “…We wsi Bodzanowice opowiadają
wciąż o bohaterskich czynach synów Gładyszów. Pochodzili oni stamtąd a byli
wielkimi Polokami. To byli bohaterowie, jakich teraz ze świecą szukać…”. Tak
zostali tam zapamiętani przez ludzi, a opisani w 1972 roku w książce Moi
bohaterscy Przodkowie.
Po uchodźctwie do Polski Mój Dziadek Józef Gładysz wstąpił do nowopowstałej
Policji Województwa Śląskiego, w której otrzymał numer służbowy 373. W 1924
roku poślubił Moją Babcię Łucję Skorupę, również uczestniczkę Powstań
Śląskich oraz czynnie zaangażowaną po stronie polskiej w Plebiscycie na
Górnym Śląsku. I tak 5 maja 1924 roku połączyły się dwie, ciężko doświadczone
w walce, powstańcze rodziny Gładyszów i Skorupów. Józef i Łucja Skorupowie
mieli dwoje dzieci: syna Bogusława – Mojego Tatę , który urodził się w 1925
roku i o rok od Niego młodszą córkę Kornelię. Dziadek Józef pełnił Swoją służbę
na posterunku w Piasku, w Pawonkowie a 1 września 1939 roku Swoją służbę

pełnił już na Posterunku Pol. Woj. Śl. w Lublińcu. 3 września otrzymał rozkaz
udania się w pełnym umundurowaniu do miejsca koncentracji policji w
Tarnopolu. Pożegnał żonę i dzieci i już nigdy się nie zobaczyli. Niemcy
dysponowali pełnymi imiennymi listami Powstańców Śląskich i kilkakrotnie
bezskutecznie poszukiwali Go w celu Jego uwięzienia i, jak wielu innych
Powstańców Śląskich, którzy mieli odwagę walczyć o powrót Śląska do
Macierzy, wykonania na nim wyroku śmierci.
Niestety 17 września 1939 roku Józef Gładysz został na wschodzie kraju
pojmany, razem z 6000 tysiącami innych policjantów, do sowieckiej niewoli i
osadzony w obozie jenieckim w Ostaszkowie. Nadano Mu numer 3820. W
jedynej wiadomości, na kartce pocztowej jaką mógł wysłać dnia 17 grudnia
1939 roku, zawiadamia żonę i dzieci, że jest zdrowy i przebywa w Rosji
Sowieckiej. Była to jedyna i zarazem ostatnia jego łączność z Rodziną. 27
kwietnia 1940 roku na podstawie listy wywozowej nr 051/1 został z obozu w
Ostaszkowie, wraz z 99 innymi policjantami, przewieziony do Kalinina, do celi
mieszczącej się w budynku Obwodowego Zarządu NKWD przy ul. Sowieckiej,
gdzie nocą ? kwietnia 1940 roku został zamordowany strzałem w tył głowy z
pistoletu “Walther” produkcji niemieckiej. Jego ciało wyniesiono na zewnątrz i
wrzucono do ciężarówki a rano przewieziono je do odległej o 32 km
miejscowości Miednoje nad rzeką Twiercą. Tam, na skraju lasu na terenie
rekreacyjnym kalinińskiego NKWD, zrzucono ciało Jego oraz ciała 99 innych
zamordowanych w tym samym dniu policjantów, do dołu i zakopano je nie
pozostawiając po tych bohaterach żadnego śladu .
Rodzina nie znała tragicznego końca Mojego Dziadka Józefa i wciąż miała
nadzieję na Jego powrót. Jego syn a mój Tata Bogusław Gładysz 1 września
1939 roku miał rozpocząć naukę w III klasie Gimnazjum Ogólnokształcącego w
Lublińcu. Niestety wybuch wojny Mu to uniemożliwił.
27 lipca 1943 roku Mój osiemnastoletni Tata Bogusław Gładysz zostaje
przymusowo wcielony do niemieckiego Wermachtu. Nie miał wyboru: albo
służba w Wermachcie albo obóz koncentracyjny dla Niego oraz Jego Rodziny.
Nazistowskie Niemcy odczuwały już takie braki żołnierzy, że do własnego
wojska przymusowo zaciągnęli nawet syna swojego wroga Powstańca
Śląskiego. Bogusław Gładysz został żołnierzem artylerii ciężkiej, gdzie
obsługiwał działo w stopniu kanoniera. Po inwazji aliantów na Normandię,

latem 1944 roku w szeregach Wermachtu walczył we francuskiej Sabaudii gdy
to otwarła się przed Nim możliwość ucieczki ze znienawidzonego wojska. Może
przeczytał ulotkę generała Mariana Kukiela o następującej treści:
“POLACY W ARMII NIEMIECKIEJ!
Przemoc wcisnęła Was w szeregi śmiertelnych wrogów Polski, po katowsku znęcających się nad
naszym Narodem. Przemoc narzuciła Wam mundur niemiecki.
Każą Wam bić się z oswobodzicielskimi armiami wolnych narodów, szturmujących zachodni wał tzw.
“fortecy Europy”. Wraz z Amerykanami, Brytyjczykami, Kanadyjczykami, Francuzami walczą tam
nasze Polskie Siły Zbrojne. Wielu z Was otrzymało już wskazówki, czego od Was oczekuje Polska. Rząd
Rzeczypospolitej rozkazuje Wam:
Nie strzelać do Waszych braci – żołnierzy Wojsk Sprzymierzonych.
Gdy musicie strzelać – chybiać celu.
Przy pierwszej okazji przechodzić do Wojsk Sprzymierzonych lub chować się, by doczekać się ich
nadejścia.
Rzetelnie informować Sprzymierzonych, gdy wejdziecie z nimi w styczność.
Z chwilą znalezienia się po stronie Sprzymierzonych meldować, żeście Polacy, prosić o oddzielenie od
jeńców niemieckich i zetknięcie z władzami wojskowymi polskimi. Oczekują na Was bracia Wasi
walczący obok naszych Sprzymierzeńców o wyzwolenie.
Niech żyje Polska!”
Mój Tata podjął decyzję o dezercji z Wermachtu i natychmiast wcielił ją w życie.
I tak 28 sierpnia 1944 roku kanonier Bogusław Gładysz znalazł się w
Zgrupowaniu Hiszpańskich Partyzantów, przy okazji przejmując wraz z Nimi
kilka porzuconych dział, z których to z powodzeniem ostrzelali pozycje
niemieckie. Tym sposobem utworzyli jedyną baterię artylerii partyzanckiej. Byli
częścią szeregów Francuskich Sił Wewnętrznych FFI, w których oprócz
Francuzów walczyli także obcokrajowcy, m. in. Polacy, Hiszpanie, Włosi,
Niemcy, Luksemburczycy i Ormianie. Fakt ten znam z przekazu najstarszego
członka Mojej Rodziny, który to opowieści o tych doniosłych wydarzeniach
wysłuchał osobiście w 1948 roku bezpośrednio z ust Mojego Taty.
W latach 1944-1945 Niemcy rozstrzelali 50 tysięcy dezerterów. Mojemu tacie
dopisało szczęście i jako polski partyzant z Francji, mający za sobą służbę i
dezercję z Wermachtu, Bogusław Gładysz przedostaje się do Włoch do Polskich
Sił Zbrojnych na Zachodzie, do Bazy 2 Korpusu Polskiego w San Basilio, gdzie 8
grudnia 1944 roku zostaje wcielony pod przybranym nazwiskiem jako Jan
Stempniewicz, do I Dyonu 12 Pułku Artylerii Ciężkiej. W książce żołdu jako data
wstąpienia do armii widnieje dzień 2 grudnia 1944 roku. Jako żołnierz/dezerter,
wyszkolony już i biorący udział w walkach w Wermachcie, który sam zgłosił się

do służby w Wojsku Polskim, nie musiał być więźniem alianckiego obozu
jenieckiego. Wszystkim dezerterom z Wermachtu, dla bezpieczeństwa Ich oraz
Ich rodzin, nadawano fałszywe nazwiska/pseudonimy, bowiem w momencie ,
gdyby dostali się do niewoli niemieckiej pod Swoim prawdziwym nazwiskiem,
zostaliby natychmiast, jako dezerterzy rozstrzelani a ich rodziny również byłyby
w wielkim niebezpieczeństwie. Dlatego 11 grudnia 1944 roku Bogusław Gładysz
jako Jan Stempniewicz, staje w San Basilio na Komisję Poborową we Włoszech i
otrzymuje orzeczenie: zdolny kategoria “A. W ten sposób kanonier Bogusław
Gładysz, jako jeden z prawie 90 tysięcznej armii żołnierzy narodowości polskiej,
którym udało sie zdezerterować z Wermachtu, został żołnierzem Wojska
Polskiego.
2 Korpus Polski brał udział w składzie brytyjskiej 8 Armii w kampanii włoskiej.
Mój Tata Bogusław, po pobycie w San Basilio został żołnierzem 2 Batalionu 12
Pułku Artylerii Ciężkiej. Zostaje przydzielony do działonu armaty polowej o
kalibrze 114,3 mm (4,5 – calowa) gdzie sprawował funkcję zastępcy
działonowego. Zostaje też skierowany na Kurs Szkoły Podoficerskiej w dniach
od 7 stycznia do 10 marca 1945 roku, który ukończył z wynikiem bardzo
dobrym. Dnia 25 marca 1945 roku zostaje zaprzysiężony w 12 PAC.
Od 29 marca do 8 kwietnia bierze udział w Bitwie Obronnej nad rzeką Senio zaś
od 9 kwietnia do 2 maja bierze udział w zwycięskiej Bitwie o Bolonię. Żołnierze,
którzy z Wermachtu przedostali się do 2 Korpusu, w tym Bogusław Gładysz,
bardzo zasłużyli się w ciężkich bojach Korpusu o wyzwolenie Bolonii czyli w
ostatnich działaniach wojennych polskich żołnierzy we Włoszech przed
ostatecznym zakończeniem 8 maja 1945 roku II Wojny Światowej. W tych
walkach wojsko polskie składało się prawie wyłącznie z byłych żołnierzy
Wermachtu. W uznaniu zasług w trakcie tych bitew 1 maja 1945 roku kanonier
Bogusław Gładysz zostaje awansowany na stopień bombardiera. 20 czerwca
zostaje odkomenderowany do 65 Baonu Wartowniczego w Benevento, skąd
powraca 12 lipca 1946 roku, by już 28 lipca 1946 roku przybyć na teren Wielkiej
Brytanii.
Na jednym ze zdjęć, zrobionych we Włoszech zaraz po zakończeniu II Wojny
Światowej, Mój Tata wskazuje ręką kierunek, gdzie znajdowała się Polska.
Tęsknił za krajem i rodziną, dlatego już 20 sierpnia 1946 roku bombardier
Bogusław Gładysz składa pisemną prośbę do Dowódcy 12 Pułku Artylerii
Ciężkiej pułkownika Mariana Jędrychowskiego o zwolnienie z szeregów
wojskowych celem powrotu do Polski. 5 listopada 1946 roku zostaje
przeniesiony do U. K. Nr 1. W dniu 14 listopada składa jeszcze pisemne

oświadczenie o dobrowolnym powrocie do kraju. Przypływa na statku z Wielkiej
Brytanii do Polski i w Porcie Gdańsk zostaje zarejestrowany 22 grudnia 1946
roku. Jeszcze dwa dni zajęło mu dotarcie z Gdańska do Lublińca. Wojenna
tułaczka, najpierw przymusowo w szeregach niemieckiego Wermachtu a potem
już dobrowolnie w Wojsku Polskim, Mojego Taty bombardiera Bogusława
Gładysza skończyła się dopiero w Wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 1946
roku, gdy wreszcie stanął na progu rodzinnego domu i mógł przywitać się z
matką i siostrą. Niestety z zawieruchy wojennej już nie powrócił Jego Tata a
Mój Dziadek starszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego Józef
Gładysz, którego nazwisko zostało uwiecznione, jako bohaterskiego Powstańca
Śląskiego oraz ofiarę NKWD, na płycie pomnika Virtuti Militari znajdującego się
na Cmentarzu Wojskowym w Lublińcu. Za życia, za Swoje bohaterskie zasługi,
został odznaczony Medalem Niepodległości, Brązowym Krzyżem Zasługi,
Krzyżem na Śląskiej Wstędze Waleczności i Zasługi oraz Medalem
Dziesięciolecia Odzyskanej Niepodległości. W dniu 10 listopada 2007 roku
straszy posterunkowy Policji Województwa Śląskiego Józef Gładysz został, wraz
z pozostałymi ofiarami zbrodni katyńskiej, pośmiertnie awansowany przez
Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego na stopień aspiranta.
Był Bohaterem. Cześć Jego pamięci!
Józef Gładysz i Bogusław Gładysz, ojciec i syn, obydwaj zostali zmuszeniu do
walczenia w nie swoich armiach: Józef w czasie I Wojny Światowej walczył w
wojsku pruskim a Bogusław w czasie II Wojny Światowej w niemieckim
Wermachcie.
Na jednym z zachowanych zdjęć widać, że mój Tata bombardier Bogusław
Gładysz ma przypięte do munduru: odznakę Grupy Artylerii 2 Korpusu
Polskiego oraz jakieś baretki, niestety nie posiadam żadnych informacji na
temat tych orderów czy medali a do dzisiejszego dnia te pamiątki ani
dokumenty po nich się nie zachowały.
Bombardier Bogusław Gładysz nie wyobrażał Sobie życia na obczyźnie i gdy
tylko otwarła się taka możliwość, natychmiast powrócił do Polski. W 1948 roku
z wielkiej miłości ożenił się z Marianną Antoszczyk i wspólnie założyli szczęśliwą
rodzinę, zostając rodzicami 4 córek. Niestety ciężka choroba zabrała Go Nam w
1959 roku gdy miał tylko 34 lata. Wywodził się z bohaterskiej Rodziny i sam
także bardzo dużo przeszedł i doświadczył w Swoim krótkim życiu. Był
Bohaterem. Cześć Jego Pamięci!

Wnuczka aspiranta Policji Województwa Śląskiego Józefa Gładysza i córka
bombardiera Bogusława Gładysza
Bogusława Gładysz – Bieniek